Kawiarnia otwarta jest już przez tydzień, a klientów z każdym dniem przybywa.
Ubrana w czarną spódnicę sięgającą do połowy ud oraz białą bokserkę-włożoną w spódnice, białe sandałki na obcasie szłam w stronę kawiarni. Przez pięć godzin od otworzenia był ruch, więc miałaś pełne ręce roboty.
***
Po godzinie 16 nikogo nie było w pomieszczeniu, więc usiadłam z Alice za ladą gdzie piłyśmy gorące napoje i jadłyście po kawałki ciasta. Gdy ty zmywałaś wasze naczynia, do lokalu wpadła grupka chłopaków. Alice poszła zabrać zamówienie gości. Gdy wróciła na jej twarzy był szeroko uśmiech.
-Tam jest One Direction. Masz tu kartkę z zamówieniem, ja muszę iść się przewietrzyć-i już jej nie było. Z uśmiechem na twarzy pokręciłaś głową i zabrałaś się za pracę, Gdy już wszystko było gotowe podeszłaś do nich.
-Gorąca herbata, jabłecznik, murzynek, rogale z makiem i ciasto czekoladowe. Smacznego!
-Dziękuje-odpowiedzieli wszyscy. Jeden z nich był ci skądś znajomy. No ale cóż! Może minęłam go na ulicy? Gdy wróciłam usiadłam na stołku barowym i zaczęłam pisać zamówienie na jutro. Po jakimś czasie poczułam jak ktoś kładzie mi dłoń na mojej talii. Z cichym krzykiem odwróciłam się przodem do tej osoby upuszczając wszystkie kartki. Z tyłu stała blondynka, która śmiała się ze mnie. Ale nie tylko ona. Ten cały zespół(tak myślę) też chichotał.
-Alice-powiedziałam oburzona.
-Słucham Nicole-odpowiedziała mi wciąż się śmiejąc.
-Jesteś niemożliwa-odpowiedziałam i sięgnęłam po rozrzucone rzeczy. Kiedy poszłam pod parapet poprawić poduszki do kasy, gdzie stała moja przyjaciółka podszedł brunet w kręconych włosach. Usiadłam na kocu i dałam im chwile sam na sam. Za ramienia loczka zauważyłam zarumienioną twarz jego towarzyszki. Zachichotałam cicho pod nosem. Gdy wyszli Al podbiegła do mnie ucieszona.
-Zaprosił mnie i ciebie do nich na ognisko! Pójdziesz ze mną prawda?
-Um, ja ich nie znam Al-przypomniałam jej.
-No to ich poznasz. Chodź ze mną! Błagam.
-No dobrzel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz